Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 20 stycznia 2015

Epilog "Marry you"

Kochani! Niestety wyprowadzka zbliża się nieubłagalnie.. Już 10 lutego odlatuje mój samolot, a wraz z nim odlatuje także szansa na kontynuowanie tego bloga. Fragment, który dzisiaj dodam nie będzie ani tradycyjnym nextem ani też miniaturką.. Będzie to po prostu epilog. Mam nadzieje, że spodoba Wam się. Po raz ostatni do Was piszę.. nie przedłużając zapraszam do czytania :)


EPILOG


Spali przytuleni do siebie, gdy nagle Wiktoria usłyszała dzwonek do drzwi. Początkowo nie chciało jej się schodzić na dół, ale ostatecznie ciekawość wygrała. Gdy wyszła na dwór ze zdziwieniem stwierdziła, że nikogo nie ma przed domem oprócz walizki. Wiadomo, kobieta wyrwana ze snu nie jest skłonna do żartów, więc pośpiesznie zabrała przedmiot i wniosła do domu.
W- Andrzej spodziewałeś się kogoś? –spytała kochanka, który właśnie zszedł do salonu
F- nie, a coś się stało? –swe kroki skierował do łazienki, aby ogarnąć się przed dyżurem 
W- ktoś podrzucił nam walizkę 
F- walizkę? –zaśmiał się krótko 
W- Andrzej to nie jest śmieszne, ani tym bardziej normalne –parsknęła patrząc jak profesor zapina złoty zegarek na nadgarstku 
F- Wiki proszę cię, ktoś sobie robi głupie żarty –stwierdził niewzruszony całą sytuacją –ja muszę lecieć do szpitala, ale zadzwoń do Agaty jak chcesz może ona wpadnie na jakiś genialny pomysł –rzeczywiście blondynka miała w zanadrzu kilka świetnych pomysłów lepsze to niż nic pomyślała rudowłosa kobieta 

Ag- dawaj otwieramy –blondynka podeszła do przedmiotu 
W- uspokój się, może to jakaś bomba 
Ag- słyszysz? –internistka przybliżyła się do walizki –coś jakby cyka –powiedziała z poważną miną, lecz po chwili nie wytrzymała i zaczęła się śmiać 
W- Agata przestań sobie ze mnie jaja robić –oburzyła się 
Ag- masz coś do stracenia?
W- życie! –wykrzyczała 
Ag- przestań –parsknęła po czym potrząsnęła walizką –jakaś taka lekka –stwierdziła
W- znasz kod? –pytanie retoryczne
Ag- spójrz tu jest jakaś karteczka 

„Tej walizki nie można otwierać przed 10.05.”

Ag- kojarzysz tą datę? –przeczytała na głos przesłanie 
W- mi nic nie mówi a tobie?
Ag- mi tak samo, ej a może ta data to jest kod do walizki, no weź pomyśl cztery liczby
W- wpisuj nie mamy nic do stracenia –powiedziała, a internistka na prośbę przyjaciółki wpisała datę w kod. Okazało się to słuszne, gdyż walizka otworzyła się. O dziwo nie było w niej nic oprócz karteczki z napisem „NIE ZACZEKAŁAŚ! OTWORZYŁAŚ WALIZKĘ, W TAKIM RAZIE ZACZNIEMY ZABAWĘ! ZACZYNA SIĘ JUŻ JUTRO!” –blondynka przeczytała i z poważną już miną spojrzała rudej w oczy 
W- jest tam coś jeszcze? –lekarka z trudem zdołała opanować drżenie głosu 
Ag- nie –odpowiedziała krótko 
W- idziemy na policję Agata –kobieta zerwała się z kanapy 
Ag- no i co im tam powiesz? –zapytała –wyśmieją cię jedynie 
W- no to co mam robić?
Ag- czekaj Wiktoria, czekaj 

Następny dzień

Wiktoria opowiedziała Andrzejowi o tym, że wraz z Agatą otworzyły tajemniczą walizkę. Nie był zły. Gdy Wiktoria wychodziła do pracy zauważyła, że jakiś samochód zatrzymał się pod bramą. Na początku myślała, że ktoś chcę zapytać się o drogę, ale gdy tylko podeszła samochód ruszył z miejsca a pasażer wyrzucił na drogę białą kopertę. Kobieta nie wiele myśląc wzięła kopertę i wróciła do domu
W- nie uwierzysz –energicznie weszła do domu i usiadła na kanapie obok mężczyzny 
F- walizkę ktoś podrzucił? –zaśmiał się 
W- podły jesteś.. walizkę co prawda nie, ale tylko spójrz –podała mu przedmiot 
F- skąd to masz? –zapytał otwierając kopertę 
W- jakiś samochód stał pod bramą, więc chciałam podejść, ale gdy tylko kierowca zobaczył, że podchodzę to wyrzucił to i odjechał. No pokaż co tam masz 
F- „ZABAWA POTRWA TRZY DNI. CZEKAJ NA KOLEJNE WSKAZÓWKI. JUŻ NIEDŁUGO DOWIESZ SIĘ CAŁEJ PRAWDY” –przeczytał 
W- jakiej prawdy? –zaniepokoiła się 
F- kochanie spóźnisz się zaraz do pracy –powiedział obojętnie 
W- Andrzej dzieją się takie rzeczy, a ty mi o pracy mówisz tak spokojnie?
F- kochanie, a denerwowanie się da ci coś? 
W- baran –powiedziała kierując się do drzwi
F- to moje nazwisko –zaśmiał się, a kobieta tylko wystawiła mu język
Przez kolejne dni Wiktoria dostawała w różnych miejscach karteczki, lecz ta ostatnia mocną ją zaniepokoiła. Na szczęście była przy niej wtedy Agata. Mianowicie była to karteczka o takiej treści „JUŻ DZISIAJ SIĘ WSZYSTKO SKOŃCZY. MUSISZ TYLKO WRÓCIĆ DO DOMU. TAM CZEKAJĄ NA CIEBIE CZTERY KARTECZKI. ODSŁANIAJ JE ZGODNIE Z RUCHEM WSKAZÓWKI ZEGARA” 
Wiktoria i Agata wróciły do willi. Niepewnie weszły do środka, a swoje kroki skierowały do salonu.
W- Agata a co jeśli on jest w domu? Albo ona 
Ag- nikogo tutaj nie ma –przyjaciółka zapewniła ją. O dziwo cały dom wyłożony był płatkami róż.
W- są karteczki –Wiktoria podeszła do stołu i zgodnie z zaleceniami w poprzednich przesłaniach zaczęła je odkrywać zgodnie z ruchem wskazówki zegara i zaczęła je czytać – CZY WYJDZIESZ ZA MNIE?? –powiedziała na głos, a po chwili do salonu wszedł Falkowicz z bukietem róż. Podszedł do Wiktorii, klęknął przed nią, a z kieszeni marynarki wyjął czerwone pudełeczko w kształcie serca.
F- cóż więcej ci mogę powiedzieć? –otworzył przedmiot, a oczom lekarki ukazał się piękny pierścionek –żadne słowa nie są w stanie wyrazić mojej miłości do ciebie 
Ag- mogłeś jej kupić rafaello –powiedziała blondynka, a dwójka zakochanych spojrzała zaskoczona w jej kierunku –wyraża więcej niż tysiąc słów 
W- jesteś beznadziejna –zaśmiała się 
F- nie dostałem odpowiedzi –Falkowicz spojrzał zniecierpliwiony w kierunku rudowłosej 
W- tak! –wykrzyczała uradowana i rzuciła się narzeczonemu na szyje –ale jak ci się udało to wszystko zaplanować? Skąd wiedziałeś kiedy otworzę walizkę?
F- tu się zaczynała rola Agaty 
Ag- i wszyscy są happy , ty masz narzeczonego, ty narzeczoną a ja moją mascarę! –wykrzyczała zadowolona i wszyscy wybuchli śmiechem




Takim akcentem żegnam się z Wami :’) mam nadzieje, że jeszcze kiedyś tutaj zajrzycie :) Żegnajcie kochani! Trzymajcie się mocno! :) <3 :* 

piątek, 9 stycznia 2015

Ważna informacja

Kochani! Nie łatwo mi jest to pisać, ale poważnie zastanawiam się nad zamknięciem bloga.. Wiem co sobie myślicie "Przyszła na chwile i już nie chce się jej pisać" Otóż nie. Bardzo miło mi się dla Was pisze, ale w moim życiu pojawiły się poważne zmiany. Wyprowadzam się za granicę do Bostonu.. Zostaję tam na stałe. Wyprowadzka już niedługo, a sami rozumiecie ile z tym jest zachodu (nie wspominając o tym, jeśli ktoś wyprowadza się za granicę) Weny także nie mam, ale pomijając fakt o wyprowadzce to jest pikuś. No cóż nie chcę Was zawieść i odwlekać w nieskończoność napisanie czegoś sensownego.. Tak więc postaram się może jutro coś dodać, ale nic nie obiecuję. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie :) Pozdrawiam!