Łączna liczba wyświetleń

środa, 24 grudnia 2014

Część 27 "Opowieść Wigilijna"

Krótkie i niezbyt ale jest :) zapraszam do czytania i komentowania!

Ag- żeby nie było, że nie ostrzegałam –zakomunikowała kobieta pomagając rozstawić talerze na stole. Otóż Stefan postanowił zrobić wspólną Wigilię dla personelu szpitala oraz pacjentów. Jako iż Święta są wyjątkowo ciepłe w tym roku w mniemaniu dyrektora najstosowniejszym rozwiązaniem byłoby ustawienie części stołów na parkingu.
T- Agatko –Stefan objął kobietę ramieniem na co ta wyraźnie się skwasiła, lecz postanowiła przeczekać ten niezręczny moment –doskonale o tym wiesz, że gdyby ta hołota zaczęła drzeć mordę to znaczy śpiewać kolędy to byśmy musieli wstawiać od nowa wszystkie okna
Ag- niegłupie –przyznała przypominając sobie zeszłoroczne Święta po których to szpital był zamknięty na dwa tygodnie musząc jakoś uporać się z harmidrem
T- oni spali nawet na salach operacyjnych –mężczyzna również wrócił pamięcią do ostatniej Wigilii
Ag- Borys spalił choinkę
T- a Zapała upiekł schabowe
P- przejście dla Master Chefa! –wykrzyczał Przemek podchodząc do Wiktorii z łyżką kompotu
W- skąd ty to masz? –zapytała próbując napoju i z zaskoczeniem przyznała, że jest naprawdę dobre
P- z hotelu, sam zrobiłem –powiedział dumny
Ad- i ty żeś zapierdalał z hotelu do szpitala z łyżką kompotu?
F- już dawno ludzka głupota przestała wzbudzać mój podziw –zakomunikował wplatając nos w rude włosy swojej kobiety
Ag- Jezus –skomentowała widząc zaistniałą sytuację
T- tyle roboty jeszcze jest! –ni stąd ni z owąt pojawił się Tretter krzycząc na wszystkie strony –a wy stoicie i plotkujecie jak te święte krowy! Trzeba sztućce rozstawić, kutie przynieść i..
Ag- i Leśną Górę do połowy zamieść –zironizowała
N- Stefan ty doskonale wiesz, że ja jestem powściągliwa od jakichkolwiek komentarzy, ale patrząc na to –wskazała ręką na drzewko, które miało służyć jako choinka. Miało, ponieważ rok temu Jakubek spalił część drzewka, a na nową choinkę po prostu szkoda było im wydać pieniędzy –nie mogę pozostawić tego bez konstruktywnej krytyki
T- no to trafiłaś jak ślepy na karaoke, bo to Michał w tym roku zajmował się ozdobami –wzruszył ramionami, a Rudnicka spojrzała wściekle na zakłopotanego Sambora
K- hej kolęda kolęda! –Rafał wszedł do pokoju lekarskiego z wielkim cukierków, które zaczął rozsypywać
Ag- Rafał weź się za jakąś pożyteczną robotę, a nie robisz bałagan –na to Konica nie odpowiedział. Nie musiał. Wskazał tylko ręką na zbierającego z podłogi cukierki Borysa, który pakował słodycze wszędzie gdzie mógł –zapomnij o tym co ci powiedziałam
K- a listy do Świętego Mikołaja?! –za głowę złapała się Walczyk
Ag- a co niby chcesz dostać
K- hajs, szmal, pieniądze, kasę, grubsze, drobniaki, many many many –zanuciła –siano, papierki i forsę –stanęła dumnie przedstawiając listę życzeń

T- uwaga uwaga! –Stefan stanął na środku parkingu patrząc jak personel oraz pacjenci zasiadają przy stołach –pomijając fakt, iż szpitalne Wigilie kończą się zazwyczaj trzecią wojną światową chciałbym zwrócić szczególną uwagę na to, że jednak dzisiaj w tym szczególnym dniu zgromadziliśmy się tutaj, by uczcić Święta Bożego Narodzenia, aby pojednać się, podzielić Wigilijnym opłatkiem, na chwile zapomnieć o bitwach, które na co dzień mają miejsce i spędzić ten czas w gronie najbliższych i przyjaciół –ciepło uśmiechnął się wodząc wzrokiem po zgromadzonych
B- przynieście dla mnie wina dzban! –Borys zaśpiewał doskonale znany wszystkim utwór Bałkanicę
S- zanim jednak zasmakujemy wieczerzy, podzielmy się opłatkiem –każdy zabrał kawałek opłatka ze swojego talerza i obrócił się do osoby stojącej obok
W- czego ja ci mogę życzyć jeśli ty wszystko masz –kobieta podeszła do Falkowicza z uśmiechem wymalowanym na twarzy
F- żebyś zawsze przy mnie była –uśmiechnął się ciepło, całując ją w usta
W- akurat tego możesz być pewien –odwzajemniła uśmiech przytulając się do niego
Ad- chodź tu do mnie wredotko ty moja –Krajewski zwinnym ruchem ręki pociągnął Agatę tak, że ta padła mu w ramiona
Ag- żebyśmy się nigdy nie rozstali
Ad- żeby ta chwila trwała wiecznie
B- zdrowia, szczęścia, pomarańczy niech ci Adam nago tańczy –Borys wpadł na nich i wykrzyczał szybko wyuczony tekst. Na więcej się nawet nie wysilał – na tym właśnie polegała sztuka składania życzeń
Ad- myślę, że to da się załatwić –powiedział lekko całując dziewczynę w nos
T- wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia, pomyślności i wszystkiego co sobie wymarzysz –wyrecytował tradycyjnie tradycyjny tekst uśmiechając się do Michała
K- dobra ludzie słuchajcie! –Walczyk stanęła na krześle i zabrała głos –jako iż nie chce mi się podchodzić do każdego z was z osobna, a do niekutych po prostu nie chce –spojrzała w stronę Consalidy –postanowiłam złożyć wam życzenia ot tak.. a więc: Idą święta, widać gości -
Wydłub z karpia wszystkie ości.
Powyjadaj z barszczu uszy.
A gdy Cię za bardzo suszy,
Siądź wygodnie z flachą wina,
I obejrzyj dziś Kevina –patamorfolog wyrecytowała, gdzieś w połowie dołączył się do niej Konica, ale kobieta przekrzyczała go chcąc zwrócić na siebie jak największą uwagę. Zresztą skutecznie.
Ot tak wyglądała ich Wigilia. Wszyscy składali sobie życzenia, śpiewali kolędy jeśli tak można nazwać darcie się na cały głos. Tradycyjnie wieczerza zakończyła się trzecią wojną światową, ale było co wspominać i o to właśnie chodzi, bo tak jak powiedział sam dyrektor Tretter: dzisiaj w tym szczególnym dniu zgromadziliśmy się tutaj, by uczcić Święta Bożego Narodzenia, aby pojednać się, podzielić Wigilijnym opłatkiem, na chwile zapomnieć o bitwach, które na co dzień mają miejsce i spędzić ten czas w gronie najbliższych i przyjaciół.



I tego moi Drodzy Wam właśnie życzę, że nie patrząc przez pryzmat problemów w tym szczególnym Dniu cieszmy się tym co mamy.. Wesołych, spokojnych i rodzinnych Świąt Wam życzę oraz mega pijanego i szalonego Sylwestra! :* <3

piątek, 12 grudnia 2014

Część 26 "Ty to jednak oblatana jesteś w szołbiznesie"

T- tylko się nie pogubcie! -wykrzyczał Tretter. Mianowicie pół personelu z leśno-górskiego szpitalu wybrało się na wycieczkę do lasu. Mimo wielkiego protestu ze strony podwładnych dyrektor postanowił jednak pokazać "okoliczną naturę" inwestorowi Krzysztofowi 
K- przecież mamy chipy -wtrącił niezadowolony Konica wpadając po kolana w błoto
K- Agato! O pani ma! Gdzieś znikła na wieki, o pani jam twą sługą i wiernym poddanym, nie jestem godzien pani patrzeć się w oczy! O Agato, gdzie twe niebańskie ciało znikło z mej wizji? O pani wyłoń się!
Ag- stoję za tobą idioto -odpowiedziała od niechcenia jeszcze bardziej ściskając dłoń Krajewskiego 
K- oo -odwrócił się i głupkowato zaśmiał na jej widok
-orzeszki w karmelu, gotowana kukurydza, popcorn!! -wykrzyczał mężczyzna podchodząc do lekarzy z wielką torbą 
Ag- panie w lesie? -zdziwiła się Agata słuchając jego 'plażowego okrzyku' -dobra daj pan kukurydze 
-20 złotych -krzyknął uradowany 
Ag- daje dyche -powiedziała próbując negocjować 
-15 złotych i numer telefonu -mrugnął do niej 
Ag- reszty nie trzeba -podała mu 50 złotowy banknot i odeszła 
S- gorzej być już nie mogło -powiedział znudzony Sambor, gdy utkwił po kolana w błocie 
B- topie się! Ratunku umieram! -krzyknął Jakubek
W- Borys wstań z tego bagna -zarządziła Wiktoria wskakując Falkowiczowi na barana. Zazdrosna Nina postanowiła zrobić to samo i wskoczyła na Michała, lecz niestety oboje utknęli w błocie 
2 DNI PÓŹNIEJ 
F- Wiki co z tą operacją pana krawczyka? -spytał gdy weszła do lekarskiego
W- no operujemy jutro? -związała włosy i usiadła mu na kolanach 
F- jeśli utrzyma się w takim stanie w jakim jest 
W- a utrzyma sie -powiedziała pewnym siebie głosem
F- skąd ta pewność pani doktor? -uniósł lewy kącik ust lekko w górę 
W- w końcu ja jestem jego lekarzem 
F- ach zapomniałem, że wszechogarniająca doktor Consalida trupa na nogi postawi -pocałowali się 
T- rzygam tęczą -powiedział Tretter obserwując zaistniałą sytuację 
...
B- ty masz pojęcie co tu się w ogóle robi? -Borys postanowił wybrać się z Walczyk do SPA a jako iż oboje byli nie zaradni życiowo to Kinga postanowiła wykonać telefon do przyjaciela 
K- halo Maryśka? No słuchaj jestem w tym SPA. Tak żeś kuwa zachwalała, a tu szału nie ma ci powiem wiesz? A w ogóle to słuchaj ty jesteś przyjaciółka czy nie? Co mi powiedziałaś? Że te SPA jest blisko od domu, to se myślę jak blisko to co bede jechała z buta pójde nie?
-...
K- No! A jak blisko to sie od razu przebiorę. I jak kretynka kuwa przez pół miasta w szlafroku szłam nie? A jeszcze słuchaj mnie jakiś koleś z ulotkami gonił, to tak spieprzałam, że mi fotoradar zdjęcie cyknął. A w ogóle to słuchaj jak ja chodziłam, jak ja błądziłam to pod pałacem kultury to nie pytaj jakim cudem, ale byłam 
-...
K- dziewczyno heloł, heloł nie wiesz co to jest pałac kultury? Ja pierdole Maryśka weź się ogarnij bo ja wiecznie żyć nie będę. Dobra dla ciebie to prościej ta kwadratowa wieża w centrum miasta
-...
K- poczekaj poszukam w torebce ulotki. Kuwa po co mi młotek ja pitole -powiedziała sama do siebie 
-...
K- ty no pełno tu jest tych zabiegów słuchaj: akupunktura 
-...
K- no jak nie wiesz co to jest? A pamiętasz jak na imprezie żeś dupą w kaktusa usiadła? No właśnie! Dobra dalej. Botoks 
-...
K- a no tak! Nie skumałam w pierwszej chwili, to jest ten zespół: bananowy jeeż -zaczęła śpiewać -widzisz ty to jednak jesteś oblatana w szołbiznesie.. Ty a to? Peeling skóry
-...
K- kuwa rosół z kury to wiem, ale peeling skóry to mi nie świta
-...
K- no tak! Masaż w czekoladzie jeszcze jest! 
-...
K- o nie kuwa nie pójde raz byłam i jak prince polo się słuchaj czułam! 
-...
K- a wiesz co ostatnio Mania se zrobiła? Powiększyła se tyłek! A najlepsze jest, że sama to zrobiła. Słuchaj kupiła sylikon w Castoramie i tak to zrobiła, że teraz wszystkie stringi do wyrzucenie!
-...
K- a właśnie ja cie miałam opieprzyć! Pamiętasz jak miałaś mi dać tabletki na ból głowy? 
-...
K- nie wiesz co mi dałaś? Xenne extra żeś mi dała! W takim tempie to ja jeszcze nigdy do domu nie wracałam! 
-...
K- no jak nie wiesz co to jest? To se spróbuj i idź na miasto w końcu ty zawsze lubiłaś sporty ekstremalne 
-...
K- nie ja już żadnego przepisu na sałatke od ciebie nie chce! Dwa tygodnie oko mnie bolało! 
-...
K- i ty się jeszcze pytasz czemu? Tam było napisane nalej octu na oko! Dobra nara przyjaciółko -wściekła krzyknęła jeszcze bardziej niż dotychczas i rozłączyła się 
B- dlaczego mówiłaś w liczbie pojedynczej? -zapytał spokojnie
K- bo z tobą pokazać się gdzieś to wstyd jest -powiedziała






Kochani przepraszam za taką część i za nieobecność! Nie mogłam po prostu z powodów osobistych. Obiecuję poprawę! :D a już niedługo wpadne na Wasze bloczki i poczytam i pokomentuje cudeńka <3 KOMENTUJCIE!!!! :*