-Panie profesorze! -Consalida zatrzymała Falkowicza na szpitalnym korytarzu -zerknąłby Pan? -podała mu wyniki jednego z pacjentów
-proszę cały czas go monitorować, podać więcej glukozy i informować mnie o każdej nawet najmniejszej zmianie -powiedział tonem nieznoszącym sprzeciwu i ruszył żwawym krokiem do swojego gabinetu, zostawiając bezradną Wiktorię na środku korytarza
-co za typ -powiedziała sama do siebie
-co jest? -podeszła do niej Agata
-Falkowicz jest -złowieszczo zacisnęła pięści
-wrzuć na luz, on zawsze taki był, jest i będzie
-ale dlaczego właśnie na mnie się uwziął? Nie rozumiem tego
-Wiktoria, a kto zrozumie tego faceta? -to było pytanie retoryczne -no właśnie, chodź do bufetu -powiedziała blondynka, po czym obie kobiety skierowały się do 'szpitalnego zacisza'
...
Śmiały się, plotkowały i zajadały słodkościami, jednak ich szczęście nie trwało zbyt długo, a głównym powodem był wiecznie nadęty profesor
-co Pani tu robi? -spytał oburzony, podchodząc do rudej
-no, ja mam właśnie przerwę
-przerwę?! Czy Pani się słyszy? Która jest godzina -kobieta spojrzała na zegarek
-o cholera
-nie cholera, tylko operacja, za pięć minut widzę Panią na bloku
-wpadka, wpadka, wpadka -złośliwości nie oszczędziła jej Kinga, która słyszała całą rozmowę -Wiktoria obdarzyła ją wściekłym wzrokiem, po czym ile sił w nogach popędziła na salę operacyjną
...
-mam nadzieję, że jest Pani perfekcyjnie przygotowana do tej operacji, na moim stole, nie tolerujemy żadnych pomyłek -gdy Consalida wbiegła do myjni, Andrzej 'dolał oliwy do ognia'
-oczywiście, zrobię wszystko co w mojej mocy
-nie, da Pani z siebie wszystko i jeszcze więcej -powiedział srogim tonem, po czym skierowali się na salę
...
-Stefan uwierz mi to będzie najlepsze rozwiązanie tej popieprzonej sprawy -Lena opowiedziała Tretterowi o swoim pomyśle ubezwłasnowolnienia męża
-Lena proszę Cię wiesz jaki jest Witek, dla niego to jak zamknięcie w klatce
-więc co ja mam według Ciebie jeszcze zrobić? On nie chce jeść, pić, nawet przebierać się, nie pamiętam kiedy ostatni raz był na dworze
-przywieź go do szpitala, może przypomną mu się stare czasy, zawalczy o siebie
-a nie pamiętasz jak skończyła się jego ostatnia wizyta tutaj? -zapanowała niezręczna cisza
-pamiętam, ale ubezwłasnowolnienie tu na pewno nie pomoże, ewentualnie zaszkodzi -dyrektor potarł czoło
-może Ty z nim pogadasz?
-nie wydaję mi się, nadzieja na pewno jest znasz Witka on odbije się od dna
-nadzieja to najokrutniejsza rzecz na świecie. Już lepsza jest śmierć. Gdy umierasz, ból ustaje. Jednak nadzieja unosi wysoko tylko po to, żeby strącić na ziemię. Nadzieja trzyma serce, a potem miażdży je pięścią. Raz po raz. Nigdy nie przestaje. To właśnie robi nadzieja -Lena zacytowała
-Harlan Coben "Sześć lat później" ulubiona książka Witka
-ciągle cytuje jakieś fragmenty książek Cobena, trochę mnie to niepokoi bo to głównie thillery
-Lena -Stefan złapał za rękę Starską -kto nie zwątpił jako jedyny, gdy byłaś chora? Kto z każdej sytuacji wychodził cało? Podziwiam tego mężczyznę, naprawdę, zawsze był wzorem do naśladowania
-obiecaj mi, że niedługo do nas przyjedziesz i z nim pogadasz -prawie zażądała Lena
-oczywiście, znajdę chwilę wolnego i na pewno wpadnę, przecież nie zostawię Was z tym samych
-dziękuje -kobieta pożegnała się z przełożonym po czym wyszła z jego gabinetu
...
-niech Pani odsłoni mi pole -Falkowicz był coraz bardziej zażenowany postawą rudej na bloku
-oczywiście, miałam kiedyś takiego pacjenta, który.. -Wiktoria chciała trochę załagodzić sytuację i zminimalizować napięcie pomiędzy nią, a profesorem
-proszę wyjść -rozkazał stanowczo
-słucham? -nie mogła uwierzyć w słowa przełożonego
-proszę opuścić salę operacyjną i wezwać na asystę doktora Konicę
-ale..
-nie jasno się wyraziłem?! -prawie krzyknął
-naturalnie -odłożyła narzędzie chirurgiczne i uczyniła to, o co prosił, a raczej rozkazał jej chirurg
...
Wyszła z bloku, powiadomiła Rafała o zaistniałej sytuacji i rozkazie Falkowicza, po czym skierowała się do łazienki i pozwoliła łzom spokojnie spłynąć. Na jej nieszczęście widział do Krajewski. Zaniepokojony postawą przyjaciółki podążył za nią
-Wiki? -wszedł do łazienki -co się stało? -usiadł koło niej na podłodze
-nic
-no powiedz, przecież widzę, że coś jest na rzeczy, a mi możesz się zawsze wygadać
-zawsze taki jest?
-kto?
-Falkowicz
-wredny, chamski, cyniczny, arogancki mam wymieniać dalej?
-jak Ty to wytrzymujesz?
-to mój brat
-współczuję
-olej go, mówię Ci to najlepsze co możesz zrobić
-ale tak się nie da -otarła łzy, a smutek bardziej przerodził się w wściekłość
-da się, tylko trzeba chcieć
-dasz mi korepetycje? -spytała
-ja Ci mogę dać korepetycje z czegoś innego -przybliżył się do niej
-weź spadaj na bambus -wstała z podłogi
...
Reszta dyżuru minęła jej spokojnie, to dlatego, że nie widziała Falkowicza. Wróciła do hotelu w nadziei , że walnie się spać, a tego dnia nie zdarzy się nic więcej,co doszczętnie mogło by ją pozbawić jakiegokolwiek ziarna optymizmu. Myliła się.
-Ty idioto! -usłyszała wrzask Agaty, gdy tylko przekroczyła próg domu
-no przepraszam! -drugi głos należał do Borysa
-Jezus Maria co się dzieje! -Wiktoria próbowała dowiedzieć się co jest przyczyną awantury
-zobacz co on mi zrobił z moją ulubioną koszulą! -blondynka podała przyjaciółce koszulę z dziurą na wylot zrobionej w ubraniu
-hahaha co on zrobił? -Consalida zaśmiała się
-postanowił zrobić dobry uczynek i wyprasować mi koszulę, co się okazało zaczął się mecz a ten tutaj tuman -wskazała ręką na Jakubka -zostawił włączone żelazko na mojej koszuli! -Woźnicką ewidentnie szarpały emocje
-liczą się dobre chęci! -wykrzyczał chłopak
-więc jutro za te dobre chęci pójdziesz do sklepu i mi ta koszulę odkupisz
-NIE!
-TAK! I bez dyskusji, a ja idę spać, dobranoc -powiedziała po czym skierowała się do swojego pokoju
-oj Borys Borys, chyba nie masz nic do powiedzenia
-no przezabawne wprost pękam ze śmiechu -odparł przyjaciel, po czym wszyscy rozeszli się do swoich pokoi
...
Godzina 3.30
-cholera żelazka nie wyłączyłem -Jakubek wrócił do salonu, wyłączył sprzęt i z powrotem wrócił do siebie
Zachęcam do komentowania, to dla mnie bardzo ważne, przypominam możecie anonimowo :) /Meredit (Arizona)
kiedy kolejna część opowiadania dłuższego
OdpowiedzUsuńpostaram się jutro :) /Meredit
Usuńświetne opowiadania ! Cudowny blog <3
OdpowiedzUsuń