F- cholera! –krzyknął, gdy zamiast daty operacji napisał Wiktoria. Natychmiast zamazał imię, żeby żaden wścibski lekarz nie poleciał z tym do Consalidy oskarżając profesora o zboczenie zawodowe na jej punkcie. Mogłaby się wystraszyć –pomyślał. Rzeczywiście speszyłby tym kobietę, a tego najbardziej chciał uniknąć –dość na dziś –powiedział sam do siebie. Jednym łykiem wypił całą zawartość szklanki, narzucił na siebie marynarkę i wyszedł z gabinetu kierując się na parking –przecież piłeś, baranie –cień wątpliwości pojawił się w jego umyśle, ale po chwili doszedł do wniosku, że on profesor Falkowicz potrafi znaleźć rozwiązanie w każdej sytuacji i konsekwencje na pewno go ominął szerokim łukiem, poza tym nie miał zamiaru marznąć czekając na taksówkę, a musiał przyznać, że jesienne wieczory, a raczej noce są chłodne. Wsiadł więc do samochodu i ruszył przed siebie. Tak jak sobie obiecał, tak zrobił. Dojechał bezpiecznie. Wszedł wykończony do wielkiej willi i od razu skierował się do łazienki. Wieczorna toaleta jednak dobrze mu zrobiła. Usiadł na skraju łóżka w swojej wielkiej, przestronnej sypialni. Zastanawiał się nad wszystkim i nad niczym. Po co mu taki wielki dom skoro jest sam? Dlaczego nie ma tej jedynej a na myśli miał Wiktorię, skoro każda poleciałaby na niego, gdyż jest bogaty, cholernie przystojny i ma klase? No właśnie każda, każda, ale nie ona. Po dość długich rozmyślaniach położył się spać, przed jutrzejszą operacją z Wiktorią musiał wypocząć.
…
W- kochasz go –bardziej stwierdziła niż zapytała. Woźnicka z Consalidą postanowiły zrobić sobie noc zwierzeń. Kupiły butelkę winą, którą powoli kończyły opróżniać i jakieś trzy czekolady, które także już się kończyły –ale gdybyś go kochała nie walczyłabyś z nim, ani z tym
Ag- już nie będziemy razem, więc wole w sobie zabić miłość do niego
W- pogadaj z nim
Ag- próbowałam, Wiktoria robiłam wszystko, żeby mi uwierzył, ale on ledwo chciał tego słuchać i to też nie do końca
W- on w ogóle wie co się stało
Ag- wątpię –upiła łyk czerwonego alkoholu –dobra koniec o mnie, gadaj co u ciebie i u Falkowicza
W- nic –wpatrzyła się w księżyc za oknem
Ag- jak to nic? –zdziwiła się –on mi nie daje normalnie pracować, cały czas nawija o tobie
W- serio? –spytała zaskoczona chociaż uniosła kącik ust
Ag- tak mówi jaka to jesteś piękna, utalentowana i w ogóle, że zamierza cie zabrać na kolacje tylko musisz się zgodzić, ale nie wie jak to delikatnie powiedzieć, żebyś mu nie uciekła, a on cie nie chce speszyć –rozgadała się –Wiki słuchasz mnie? –machnęła ręką przed nosem przyjaciółki, która momentalnie się ocknęła
W- tak tak, mówił coś jeszcze?
Ag- nie wiem,nie słuchałam go -spojrzała przenikliwie na przyjaciółkę -a co to za uśmieszek?
W- jaki uśmieszek? -próbowała spoważnieć, ale obie kobiety wybuchły śmiechem
Ag- podoba ci się? Przyznaj się -zaczęła łaskotać dziewczynę
W- może trochę -upiła łyk wina
Ag-mnie nie oszukasz
W- okej podoba mi się, ale w sumie trochę się tego boję
Ag- rozumiem, szpital, Zapała, Nina i reszta debili -zamyśliły się obie
W- dobra koniec tego dobrego idę spać jutro mam dyżur z -zamyśliła się a po chwili znów uśmiechnęła
Ag- z Falkowiczem -dokończyła za nią
W- wypad z mojego pokoju małpo
Ag- a mogę spać z tobą? -stanęła przy drzwiach
W- spadówa -rzuciła w nią poduszką
...
Obudził się z lekkim bólem głowy. Wziął zimny prysznic, zjadł pożywne śniadanie i łykną tabletkę przeciwbólową. Po 15 minutach był już na parkingu, z hotelu wyszła właśnie ona. Szła dość chwiejnym krokiem trzymając się za głowę i nawet nie zauważyła, gdy wpadła na Falkowicza
W- przepraszam -podniosła wzrok i natychmiast się zarumieniła dostrzegając szare tęczówki profesora
F- nie szkodzi -wypuścił ją ostrożnie z objęć pilnując, żeby dziewczyna się nie przewróciła -pobalowało się wczoraj co? -dostrzegł jej wory pod oczami
W- to wina Agaty, zmusiła mnie -wytłumaczyła
F- chodź do mnie dam ci coś na ból głowy -zarządał. Weszli do szpitala, a na drodze napotkali dość dziwną sytuację. Sambor, Tretter i Adam rozmawiali o operacjach a po chwili dołączyła do nich Agata z rozczochranymi włosami w opłakanym stanie
Ag- ooo Stefan nie mogę pogodzić się z tym jak skrzywdziłam wielu ludzi, proszę daj mi podwyżkę, żebym mogła uregulować swoje długi i przeprosić te niewinne istoty
S- Agata nie kłam, jakoś na drogie kosmetyki to cie stać -potarł jej oko rozmazując tusz po policzku- poza tym nie wychodzi ci ta gra -kobieta spojrzała na niego zaskoczona
Ag- moja gra była idealna, to wy niczego nie rozumiecie -machnęła przed nim włosami i skierowała się do łazienki
F- nie kłamałaś -stwierdził
W- z czym? -zaciekawiła się, a on lekkim pchnięciem ręką w jej plecy sprawił, że ruszyli do jego gabinetu
F- z tym, że Agata ma dwa oblicza -otworzył drzwi do jego królestwa -zapraszam -machnięciem ręki zasygnalizował, żeby Consalida weszła do środka
W- to dasz tą tabletkę? -opadła ciężko na fotelu
F- oczywiście -uśmiechnął się i podał jej opakowanie tabletek z szklanką wody
...
Ag- co ty robisz? –z nowym makijażem weszła do lekarskiego gdzie Zapała „przeszukiwał” telefon Oli
P- a co? Nie nic sprawdzałem godzinę –zdenerwował się, gdy spojrzała na niego wzrokiem sygnalizującym, że zna całą prawdę –proszę nie mów Oli, że czytam jej sms-y
Ag –słucham –skrzyżowała ręce na piersi –musisz się starać
P- biorę za ciebie wszystkie dyżur nocne przez miesiąc, przez tydzień będę za ciebie zmywał i biorę na siebie twoje papiery
Ag- robisz mi kawę cały tydzień, plus pięć dych –wyciągnęła do niego rękę
P- co? Nie!
Ag- Ola! –Woźnicka wykrzyczała na cały szpital
P- dobra, dobra –wyciągnął z portfela pięćdziesięciozłotowy banknot –jej pazerna jesteś
Ag- według Wiki –wręcz wyrwała mu pieniądze –przedsiębiorcza –miała już wyjść, kiedy to jednak się zawróciła i podeszła do Przemka -swoją drogą, to przypadkiem –zaakcentowała ostatnie słowo –słyszałam twoją rozmowę z Adamem
P- tak, ale ja nie mogę ci nic powiedzieć
Ag- no trudno –ciężko westchnęła –a o czym nie możesz mi powiedzieć? –podejdę go od tej strony –pomyślała
P- nie mogę ci powiedzieć, że Adam tak naprawdę był z Martą, żebyś czuła się zazdrosną i on chyba nadal coś do ciebie czuje –wypaplał nie zastanawiając się nad tym, że ta kobieta perfidnie go podeszła
Ag- ups, wygadałeś się –zadarła dumnie głowę do góry
P- o cholera biegnę wyparzyć usta –pobiegł taranując Borysa w drzwiach
B- a temu co? –zapytał z głupim uśmieszkiem siadając na kanapie
Ag- długo by opowiadać –spojrzała na niego przenikliwie –a ty z czego się cieszysz?
B- ja? Z niczego –mrugnął do niej –okej powiem ci. Na Ferrari Adama nałożyłem różową powłokę w niebieskie gwiazdki -zaczął się idiotycznie śmiać
Ag- całe życie z kretynami –poszła do bufetu w nadziei, że zielona herbata ją uspokoi
…
Kilka godzin po operacji, którą przeprowadzał Falkowicz z Wiktorią wyszli zmęczeni z bloku
F- spisałaś się, kochana –przyznał kierując swoje kroki do bufetu
W- dziękuję, ale ty też niczego sobie –zarumieniła się
F- mam nadzieję, że nie odmówisz mi kolacji dzisiaj wieczorem
W- wiesz co? –spojrzała mu w oczy –chętnie się skuszę
F- no to się cieszę, a teraz zapraszam cię na –chwile się zamyślił przy wejściu do kawiarenki –na podwieczorek –puścił ją w drzwiach. Ich spokój nie trwał jednak długo, ponieważ zobaczyli Agatę kłócącą się z Adamem
Ad- to ty mi z samochodu zrobiłaś jakiś cyrk
Ag- to nie ja tylko Borys!
Ad- ty niesiesz zło!
Ag- ja ci niosę pokój miłosierdzie tępaku jeden! –wykrzyczała i rzuciła w niego ciastkiem
Ad- zapłacisz mi za to! –chciał jej oddać tym samym, lecz kobieta schyliła się a słodkim łakociem z kilogramem lukru i bitej śmietany prosto w twarz dostał Tretter. Woźnicka odwróciła się i zaśmiała dyrektorowi prosto w twarz, ale gdy ponownie spojrzała na byłego kochanka dostała prosto w nos ziemniakami
Ag- nie daruję ci tego! –wykrzyczała i zaczęła się prawdziwa bitwa na żarcie
F- do mojego gabinetu, ale już! –gdy Falkowicz zabrał głos cały personel uspokoił się
GABINET
F- to niedorzeczne co wy wyprawiacie! –po jednej stronie biurka stała Agata z Adamem a po drugiej Wiktoria z Andrzejem
W- zachowujecie się, byle jak, ale się zachowujcie –spojrzała wściekle na parę
F- macie zapłacić za wszystkie straty i posprzątać mi gabinet oraz bufet –spojrzał srogo na Agatę, która wyjęła z włosów kluska i rzuciła na podłogę –popilnuje was Ruud żeby nie strzeliło wam do głów coś gorszego, a tym czasem
W- a tym czasem za pół godziny widzę się z tobą Andrzej na parkingu, bo jedziemy na kolację –mrugnęła do przyjaciółki co nie uszło uwadze Falkowicza
F- oczywiście to.. miłego sprzątania –machnął im ręką, po czym wyszli z gabinetu, a ich miejsce zajął Ruud zakładając sobie na głowę koronę zrobioną z kartonu
F- myślisz, że się nie pozabijają? –spytał
W- nie wiem, oni się kochają ale jeszcze o tym nie wiedzą –nawet nie zauważyła, że zabrzmiało to jak ich historia –no nic ja idę się ogarnąć i..
F- i przyjadę po ciebie, bo jedziemy do mnie
W- ale..
F- żadnego ale –spojrzał w jej oczy zdradzające szczęście z takiego obrotu sprawy
W- okej, dzwoń jak coś –uśmiechnęła się
Pojechał do domu przygotował całą kolację i założył swój najlepszy garnitur. Tym czasem Wiktoria wykąpała się, umyła włosy i założyła czarną sukienkę przed kolana z koronkowymi plecami. Gdy dostała smsa od profesora, że czeka on na nią na parkingu uśmiechnęła się, zabrała czarną kopertówkę, włożyła czarne szpilki i wyszła przed dom przeczesując palcami rozpuszczone włosy
F- wow –powiedział, gdy do niego podeszła –wyglądasz –zlustrował ją wzrokiem –bardziej niż fantastycznie –ujął jej dłoń i pocałował
W- dziękuje –zarumieniła się –jedziemy?
F- naturalnie –otworzył jej drzwi do samochodu
…
R- przeoczyłeś plamkę! –wydarł się na Adama, który wraz z Woźnicką czyścił gabinet profesora szczoteczką do zębów
Ag- Ruud nie drzyj się tylko nam łaskawie pomóż –asekurowała Krajewskiego
R- to nie ja jestem beznadziejny, że nie potrafię zauważyć miłości drugiego człowieka do mnie! –byli kochankowie pierwszy raz od dłuższego czasu spojrzeli sobie w oczy, ale nie z nienawiścią, z tęsknotą i miłością –trafiłem w sedno –krzyknął dumny z siebie
Ad- nie uważasz, że powinniśmy porozmawiać?
Ag- myślę, że to byłoby najlepsze rozwiązanie –uśmiechnęła się do niego lekko
Ad- to dzisiaj? –odwzajemnił jej uśmiech
Ag- jasne, tylko –zadrżał jej głos –ogarniemy tylko ten burdel..
B- czy ktoś powiedział burdel? –ucieszony Borys wpadł do gabinetu i zaczął tarzać się po podłodze –uwielbiam burdel –zaczął rzucać się resztkami jedzenia. Byli kochankowie wykorzystali chwilę nieuwagi przyjaciół i zamknęli ich z nakazem posprzątania gabinetu Falkowicza, a sami skierowali się do hotelu
…
F- zapraszam –wpuścił ją pierwszą do willi
W- sam to wszystko zrobiłeś? –jej oczom ukazał się pięknie nakryty stół z kieliszkami wina, a wieczorowy, romantyczny klimat dodawał magii temu spotkaniu
F- jak widzisz –przejął od niej płaszcz –rozgość się –uśmiechnął się ciepło. Oboje przeszli do salonu, gdzie był pięknie nakryty stół…
Jak zwykle proszę o KOMENTARZE :)
bardzo ciekawie napisane jestem ciekawa jak potoczy się ta ich kolacja może się do wiemy czekam na ciąg dalszy o tej kolacji młody1234
OdpowiedzUsuńSuper część. Tak jak osoba komentująca powyżej - ciekawi mnie jak potoczy się dalej ich kolacja.
OdpowiedzUsuńAgata, Adam, Borys i Tretter - wszyscy wyszli Ci świetnie. Szczerze powiedziawszy, to moje komentarze chyba powoli stają się nudne, bo zawsze wszystko mi się podoba i żadnych uwag zazwyczaj nie mam. Tak więc tradycyjnie część świetna i niecierpliwie czekam na nexta po raz setny życząc dużo weny.
Kurcze, teraz już rozumiem dlaczego moje opo po pewnym czasie stali komentatorzy przestali oceniać. Po parenastu komentarzach coraz trudniej sklecić coś sensownego nie kopiując poprzedniego komentarza. Ale nie bój się, ja Cię nie opuszczę! :D
Aż do śmierci opowiadań? :D haha komentarze od Ciebie zawsze stawiają mnie na nogi, nigdy w życiu mi się nie znudzą, uwielbiam je! :) a co do Agaty i Adama to chce(cie) połączenie hmm: zwykłe czy nie zwykłe? :D jeszcze raz dziękuje za komentarzyki:)
UsuńPrzepraszam bardzo, czy Ty myślisz, że ja Ci pozwolę kiedyś przestać pisać?! Mowy nie ma, do roboty! :D
UsuńSwoją drogą mam nadzieję, że także mnie nie opuścisz...
Jak się posuwają prace nad nextem i czy się posuwają?
Masz moje słowo, że Cie nie opuszcze aż do śmierci, a jeśli wpadniesz na "the end" XD to Cie znajde i tak haha :D dzisiaj na sprawdzianie wymyśliłam kolejną ciętą ripostę Agaty, więc myśle, że piątkowa noc powinna być opowiado-dajna :D
UsuńPiękne *_* super piszesz i z wielką chęcią czytam twoje opowiadania ! ;)
OdpowiedzUsuńNo i przerwać w takim momencie to trzeba nie mieć serca :D Cudne FaWi , które się do siebie zbliża coraz bardziej ♥ Mam nadzieję że będzie kontynuacja tego romantycznego wieczoru :P
Byle do nexta <3 Dużo weny Kochana :* Pozdrawiam !
Jejku dziękuje za to, że znowu sie tutaj pojawiłaś, bo już myślałam, że nie czytujesz u mnie :/ ale ważne, że znów jestes <3 :*
UsuńJak ja bym mogła nie czytać u ciebie , to byłby grzech ♥ :D Jestem zawsze ale nie zawsze znajdę czas żeby skomentować <3 :)
UsuńBardzo bardzo miła wiadomość<3 dziękuję! :)
UsuńPiękna część <3 Cudowne opowiadanie <3 Czekam na kolejną część :*
OdpowiedzUsuń