-Pani doktor niech się Pani pakuje za 15 minut wyjeżdżamy! –powiedział nader optymistycznie
-dzień dobry doprawdy ładny mamy poranek profesorze –powiedziała ruda –niby gdzie wyjeżdżamy ja zaraz mam dyżur i to zresztą z Panem
-po pierwsze już rozmawiałem z dyrektorem zastąpi nas Adam z doktorem Konicą, a po drugie wyjeżdżamy na dwa dni do pewnego domku, gdzie ośrodek terapii postanowił wysłać dwójkę lekarzy na obserwacje –szeroko się uśmiechnął
-no dobrze, za ile wyjazd?
-punkt ósma czekam na Panią w samochodzie
-oczywiście –Consalida przebrała się i ruszyła w stronę hotelu. Punkt ósma Wiktoria wyszła na parking, zobaczyła Falkowicza opierającego się o samochód i grzebiącego w telefonie. O dziwo miał na sobie czarną koszulkę, jeansy i sportowe buty. Wiktoria postanowiła go przestraszyć. Podeszła do niego i pchnęła w ramię
-buu –wykrzyczała, a patrząc na przestraszoną minę Andrzeja wybuchła niepohamowanym śmiechem
-ale śmieszne no pozdro z podłogi –zironizował –jedziemy?
-naturalnie –wsiadła do samochodu, a ten zabrał od niej torbę po chwili zajął miejsce kierowcy
…
-Agata proszę Cię
-ale Adam jak ja mam Ci ufać?
-normalnie, ja się dla Ciebie zmienię spoważnieję
-tak mówisz jedno, a za nim się nie obejrzę sprowadzisz sobie jakąś laskę do domu i zorganizujesz imprezę
-proszę Cię daj mi jedną jedyną szanse
-nie wiem, naprawdę nie wiem co robić
-Aguś nie daj się błagać daj mi przynajmniej szansę się wykazać
-no dobra, ale musisz się o mnie starać –pogroziła mu palcem
-oczywiście, dzisiaj przyjdź do mojego pokoju na kolacje o 19
-okej
-to świetnie –powiedział nad optymistycznie pocałował szybko lekarkę w usta i wybiegł na szpitalny korytarz
-ale na razie bez takich –dwoma palcami dotknęła swoich ust
…
Blondynka poszła do hotelu i zobaczyła ‘skoszony’ dywan to znaczy z dywanu została tylko naga podkładka
-aaa! –za nią wszedł również Zapała –co tu się do cholery stało?! –wskazał ręką na cały ten bajzel
-Borys chyba znalazł kosiarkę –odpowiedziała blondynka bez przekonania i czym prędzej pomknęła na Grędo swojego pokoju analizując dzisiejszą sytuację z Adamem
…
-a tak w ogóle to gdzie my jedziemy? –spytała się rozbawiona Consalida
-na wieś –odpowiedział dumnie Falkowicz
-na wieś?
-owszem
-wow no tego po wielkim profesorze bym się nie spodziewała
-wielkim profesorze, który nie jest winny podłożenia Pani złych wyników badań.. rozmawiałem z Kingą
-rozmawiałeś z Kingą i co? –zaniepokoiła się
-wyznała mi prawdę
-jaką?
-taką, że jak się zorientowała, iż ktoś podsłuchuje jej rozmowę z kolegą a mam na myśli ktoś czyli Agatę zwaliła wszystko na mnie
-czyli to nie Ty –powiedziała bardziej sama do siebie
-tym razem mam czystą kartę –uderzył lekko dłońmi o kierownicę
-w takim razie przepraszam –spojrzała na niego szczerze
-przeprosiny przyjęte, a przejdziemy w końcu na ‘ty’?
-oczywiście Wiki –klepnęła go w ramię
-ała
-wybacz, ale ręki Ci nie podam bo prowadzisz samochód
-w takim razie Andrzej –oddał jej
-ała kobiet się nie bije
-sama zaczęłaś
-i sama skończę
-wysiadka koniec drogi –dojechali na miejsce. A były to pola, łąk, lasy i jeden drewniany dom + obora z krowami
…
-Aga patrz! –Borys wpadł do jej pokoju z wielkim kufrem
-puka się i czego –internistka nie była zachwycona wizytą przyjaciela
-patrz co mam –otworzył kufer i wyjął z niego węża!
-zabierz to ode mnie! –blondynka zaczęła krzyczeć
-ale Agatko –Borys chciał jej założyć na szyję węża
-wypad ale już! –zaczęła rzucać w niego poduszkami
-no okej okej –Borys posłuchał się przyjaciółki
…
-ło dobry dobry! –wyszła do nich kobieta w gumofilcach i od razu zawiesiła się na szyi Andrzeja –daj dziubaka kochany –wycałowała go chyba z 10 razy, a potem podeszła do Wiki
-ja jestem chora –myślała, że uniknie całowania
-ja też! –kobieta imieniem Krysia dała wielkiego całusa rudej w policzek, a gdy ta niewidziana Wiki pośliniła rękę i wytarła policzek patrząc wściekle w rozbawione oczy Falka
-Józiu! Te naukowce z miasta przyjechali wykrzyczała
-może przejdziemy już do badania –zaproponował Andrzej
-toć pewno –Krysia zaprowadziła dwójkę lekarzy do domu, gdzie czekał na nich leżący pacjent
…
-Agata jest problem! –Borys ponownie bez pukania wtargnął do pokoju blondynki
-czego znowu? –odpowiedziała od niechcenia
-Mietek uciekł
-kto?
-no mój wąż Mietek go nazwałem
-o cholera! –internistka podkuliła nogi –coś Ty narobił?!
-nie chciałem naprawdę
-dobra tylko ani słowa Zapale
-o czym ani słowa Zapale? –jakby tego było mało pojawił się Przemo
-to ja lecę –jeszcze szybciej niż się pojawił zniknął Jakubek
-nie zostawiaj mnie z tym samej! –na darmo wykrzyczała –tylko się nie denerwuj, ale Borys kupił węża a ten mu właśnie uciekł
-o cholera! –Przemek wskoczyła na łóżko do przyjaciółki
…
-myślę, że odpowiednia rehabilitacja i ma Pan wielkie szanse na powrót do zdrowia –profesor uśmiechnął się –Pani doktor co o tym myśli?
-w zupełności Pana popieram Panie profesorze
-dobra idziem do świń! –odpowiedziała Krysia
-gdzie? –lekarze zdziwili się
-idziemy! –powiedziała kobieta i pociągnęła za sobą dwójkę
-pomożecie mi? –powiedziała na podwórku
-oczywiście odpowiedzieli zgodnie
-dobrze to Pani niech się zajmie psami, a Pan świniami
-no dobrze –powiedział niezbyt zachwycony Andrzej
-mi pasuje –teraz to Andrzej wściekle patrzył na usatysfakcjonowaną Wiki
…
-jest znalazłem go! –Borys latał po hotelu z wężem
-a teraz kretynie oddasz go z powrotem do sklepu
-nie –chciał zaprotestować, lecz dwójka przyjaciół popatrzyła nie niego takim wzrokiem, że chłopak bez zastanowienia wycofał się z Mietkiem
…
Tak minął im cały dzień
-a o to i Wasz pokój –kobieta zaprowadziła ich do jednego pokoju z łazienką, gdzie było tylko jedno łoże małżeńskie
-jedno łóżko –zdziwiła się Wiki
-tak dobranoc –kobieta szybko się ulotniła
-dobranoc dobranoc –odpowiedział Falkowicz
-ja zajmuję łóżko Ty podłogę! –powiedział szybko Consalida
-nie a z jakiej pary?
-z takiej, że ja jestem kobietą a Ty dżentelmenem
-no i co?
-no i to, że ja też pierwsza idę do łazienki
-ale.. –nie zdążył dokończyć, gdyż kobieta pomknęła do toalety
…
-hej mogę? –Agata uchyliła drzwi od pokoju Adama i ujrzała pięknie nakryty stół, zagszone światła, a ciemność rozjaśniały jedynie świeczki
-hej proszę –podszedł do kobiety
-postarałeś się
-dla Ciebie wszystko –uśmiechnął się i odsunął krzesełko dla Agaty, a gdy kobieta usiadła zajął miejsce naprzeciwko niej
-zrobiłem sałatkę lubisz? –uśmiechnął się
-oczywiście –odwzajemniła szczery uśmiech już chyba nie przyjaciela. Rozmawiali, śmieli się, aż w końcu położyli na łóżku, by obejrzeć film. Najpierw Adam na prośbę Woźnickiej puścił horror. Blondynka odruchowo przytulała się do chłopaka, potem włączyli komedię romantyczną
-wiesz od dawna chciałem Ci to powiedzieć, ale chcę z Tobą coś stworzyć na poważne, bo.. bo Cię kocham –niestety internistka tego nie słyszała, gdyż zasnęła, a Adam tylko się uśmiechnął
…
-wiesz zazwyczaj nie mogę zasnąć, gdy ktoś telepie się po podłodze
-wiesz ja zazwyczaj nie sypiam na podłodze
-masz –Wiktoria rzuciła Andrzejowi poduszkę i gdy chciała się obrócić na drugi bok łóżko się zarwało, a Falko wybuchł niepohamowanym śmiechem
-no i co się tak śmiejesz –powiedziała Consalida kładąc się koło Falkowicza
-no nie mogę –z tego śmiechu aż rozbolał go brzuch
-no weź –dźgnęła go trzy razy palcem w ramie
-no weź –próbował ją naśladować
-śpij –rozkazała mu
-dobrze –położył rękę na jej biodrze
-zabieraj ze mnie te łapy –szybko go odepchnęła
Tradycyjnie proszę o komentarze :) /Meredit
What? ;o
OdpowiedzUsuńco what? :o
Usuńsuper opowiadanie a kiedy następna część
OdpowiedzUsuńdawaj nexta ♥ cuuudeńko :* Agata i Adam tacy słodcy *-*
OdpowiedzUsuńDawaj next'a !!!! ♥ Cuuuuudoo ♥ Kocham takie opo !!! ♥
OdpowiedzUsuń-wiesz zazwyczaj nie mogę zasnąć, gdy ktoś telepie się po podłodze
OdpowiedzUsuń-wiesz ja zazwyczaj nie sypiam na podłodze
-masz –Wiktoria rzuciła Andrzejowi poduszkę i gdy chciała się obrócić na drugi bok łóżko się zarwało, a Falko wybuchł niepohamowanym śmiechem
-no i co się tak śmiejesz –powiedziała Consalida kładąc się koło Falkowicza
-no nie mogę –z tego śmiechu aż rozbolał go brzuch
-no weź –dźgnęła go trzy razy palcem w ramie
-no weź –próbował ją naśladować
-śpij –rozkazała mu
-dobrze –położył rękę na jej biodrze
-zabieraj ze mnie te łapy –szybko go odepchnęła
Wyplułam herbatę i wciąż się śmieję i śmieję. Najgorsze jest to, że mam teraz całą brodę i bluzę w herbacie :) :) :)