Łączna liczba wyświetleń

środa, 13 sierpnia 2014

Część 11 "Chyba minąłeś się z powołaniem"

Kiedy się obudził jej już nie było. Trochę dziwna sytuacja, że przełożony musiał spać na podłodze z pracownicą. Do niedawna znienawidzoną pracownicą.
Postanowił się odświeżyć i poszukać Wiktorii. Wszedł do toalety. Wyszedł mniej więcej po 40 minutach i od razu skierował się na podwórko, a to co tam zobaczył sprawiło, że profesor usiadł na schodach i nie mógł pohamować śmiechu
-Andrzej ratuj! –Wiktoria już od dłuższego czasu pędziła co sił w nogach uciekając przed gęsią –no proszę zrobię wszystko co mi nakażesz, tylko błagam Cię ratuj –zanim profesor się uspokoił minęło trochę czasu, lecz po chwili wyszedł do kobiety, ta prawie, że rzuciła się na niego, a gęś ustąpiła widząc, że z mężczyzną na pewno nie da rady
-dzieciaku przed gęsią uciekałaś –z troską pogłaskał ją po włosach
-tak, a za nim Ty się wyśmiałeś prawie, że ducha wyzionęłam
-nie wiesz co się robi? Za łeb go i o ścianę
-ja nie jestem tak brutalna jak Ty –spojrzała na niego przenikliwym wzrokiem
-ciesz się, że nie musiałaś karmić świń –zaśmiała się przypominając sobie wczorajsze wydarzenia
-dzieci idźta do sklepu! –ni stąd ni z owąt pojawiła się Krysia
-ale po co –zaciekawiła się Wiktoria
-a tu macie listę –podała im kartę mniej więcej dwumetrową długością i 300 złotych
-idziemy czy jedziemy? –spytał zrezygnowany Falkowicz
-idziemy –odparła równie ‘zachwycona’
-Panie przodem –przepuścił ją w furtce

-Jezu gdzie ja jestem –powiedziała pół przytomna Agata
-śpij Aguś –powiedział leżący koło niej Adam
-Adam obudź się Adam –szarpnęła go za ramię
-co się stało? –podniósł się na łokciach
-czy między nami do czegoś.. no wiesz? –spojrzała na niego niepewnie
-spokojnie zjedliśmy tylko kolację i oglądaliśmy filmy
-no to dobrze –z powrotem położyła się obok chłopaka –a nie zapędzasz się czasem? –powiedziała, gdy poczuła, że Adam się do niej przytulił
-nie –odpowiedział i oboje zasnęli głębokim snem

-Lena może pójdziemy na spacer do parku? To znaczy ja pojadę, a Ty pójdziesz –lekko uniósł kącik ust
-jasne czekaj zabiorę Felka
-po co go będziesz budzić opiekunka z nim zostanie, a my sobie pogadamy
-okej skoro tak uważasz –poszła do opiekunki, a po chwili wraz z mężem znaleźli się w parku
-chce się leczyć, będę przyjmował leki i jeździł na rehabilitację
-od dłuższego czasu to była najlepsza decyzja podjęta przez Ciebie
-ale bez mojej najukochańszej żony i bez Stefana nigdy nie dałbym sobie rady –kobieta zarumieniła się –myślisz, że jeszcze kiedyś stanę przy stole operacyjnym? –zapytał całkiem poważnie
-no jasne, potrzeba czasu, ale wszyscy w Ciebie wierzymy –kobieta zapewniła partnera, lecz w jej głowie kłębiły się różne myśli i wątpliwości

-ja nie będę za Ciebie odwalać czarnej roboty i wiesz co? Nigdy, ale to nigdy już do mnie nie przychodź z żadną prośbą –Klaudia ochrzaniała Konicę –musiałam siedzieć sześć godzin w prosektorium, bo Tobie się nie chciało, podczas gdy ja mam dwie nudne operacje, konsultacje na izbie i cztery tony papierów –wskazującym palcem wymierzyła w jego klatkę piersiową
-te dwie nudne operacje zamieniałem Ci na trzy przeszczepy, konsultację i papiery zrobiłem za Ciebie a dodatek do pensji dostaniesz Ty –uśmiechnął się do niej ciepło
-o dziękuję –przytuliła się do niego
-było się tak złościć?
-yhym –tylko szepnęła

-zawsze wiedziałem, że jesteś złośliwa, ale nigdy nie pomyślałbym, że aż tak! –do lekarskiego wpadła Agata uciekając przed Zapałą
-trzeba było mi nie robić awantury o to, że poszłam na randkę z Adamem
-z wszystkich wyjść masz mi się zawsze tłumaczyć jasne? –traktował ją jak własną córkę, bacznie pilnując by żaden facet już nigdy jej nie zranił
-nawet nie opuściliśmy hotelu
-zastałem Was w łóżku!
-bo oglądaliśmy film i zasnęłam
-ach czyli mam rozumieć, że największy podrywacz się dla Ciebie zmienił?
-daj mu szansę, on się stara!
-dzieci, dzieci spokojnie –wtrącił Rafał –co się stało
-zgłaszam się na obronę do poszkodowanego Przemysława Zapały –wtrąciła z pełną powagą Klaudia i razem z ojcem córki przyjaciółki zajęli miejsce na kanapie
-w takim razie ja bronię oskarżonej Agaty Woźnickiej, a Ty Stefan będziesz sędzią –uśmiechnął się do dyrektora
-okej –Tretter wzruszył ramionami

-przeszliśmy pięć kilometrów, a sklepu nie ma –powiedziała Wiktoria
-o tam coś jest –podeszli do drzwi monopolowego
-zamknięte? Serio? –rzekła zrezygnowana
-idziemy dalej –szli jeszcze dwa kilometry, w końcu doszli do jakiegoś osiedlowego sklepiku, zrobili zakupy za 298.30 złotych i targając wielkie kilka toreb wracali do domu
-mówiłem, żeby jechać samochodem to Ty nie, a prosiłem, błagałem, nawet szantażowałem a Ty dalej swoje –Falko żartobliwie robił wyrzuty Consalidzie, że muszą iść 7 kilometrów w wielkimi torbami
-Ty prosiłeś? O litości Ty się tylko zapytałeś, skąd miałam wiedzieć, że to tak daleko?! –odpowiadała równie głośno
-no nie wiem, trzeba było się domyśleć
-no pewnie bo ja jestem jasnowidz –oboje żywo gestykulowali

-Wysoki Sądzie bo to było tak –Agata zwracała się do Trettera –że Adam zaprosił mnie na kolację i powiedział, żebym dała mu szanse się wykazać. Początkowo nie chciałam, ale gdy zobaczyłam, że mówi to z taką szczerością to się zgodziłam
-proszę kontynuować –pełen profesjonalizm przyjął także Stefan idealnie wczuwając się w rolę Sędziego
-zrobił kolację, zjedliśmy, a potem położyliśmy się do łóżka i oglądaliśmy film, aż w końcu zasnęłam
-zdrajca! –wykrzyczał na pół szpitala poszkodowany jakim był Przemek
-ale proszę o spokój, zostaje Pan ukarany karą grzywny w postaci kawy dla Sędzi
-aż w końcu rano do pokoju wpadł Zapała i robił mi awanturę co ja sobie w ogóle wyobrażam, pokrzyczał chwilę i wyszedł, a ja nic nie zrobiłam
-ona kłamie! –wstał również Przemo –zobaczcie co mi zrobiła! –zdjął kaptur i pokazał im swoje zielone włosy
-czy to prawda? To Pani zrobiła swojemu przyjacielowi? –wtrąciła Klaudia jako prokurator
-a jakby się Pani zachowała na moim miejscu? Byłam wściekła więc do szamponu Przemysława dolałam zielonej szamponetki
-oczywiście, Panie Zapała proszę o Pana stronę
-ja sobie wchodzę, a tam Agata leży w łóżku objęta przez Adama! No wkurzyłem się, bo kto by się nie wkurzył, pokłóciłem się z Adamem i Woźnicką, a po dwóch godzinach poszedłem pod prysznic i umyłem włosy, ja patrzę w lusterku, a ja mam zielone włosy!
-skąd te przypuszczenia, iż zrobiła to moja klientka? –mecenas Konica odezwał się
-by tylko ona jest tak mściwa poza tym miała podstawy! –mężczyzną szarpały emocje
-a na salę poproszę świadka Adama Krajewskiego –Ruud, który robił za ochroniarza wprowadził do lekarskiego Adama
-proszę się przedstawić
-nazywam się Adaś Krajewski, mam 30 lat i jestem chirurgiem w Leśnej Górze
-czy jest Pan spokrewniony lub spowinowacony z oskarżoną?
-nie, ale byliśmy na jedne randce
-Stefan Ty chyba prawo studiowałeś? –odezwał się do tej pory milczący Van Graf
-ale, ale naoglądałem się dużo sędzi Anny Marii Wesołowskiej –wyszczerzył się w stronę przyjaciela

W tym czasie, żeby wszystko było jasne, Andrzej z Wiktorią wrócili do domu, jeszcze raz przebadali pacjenta i wyruszyli w podróż powrotną do Leśnej Góry, śmiejąc się i dobrze wspominając wyjazd.

 -my tu sobie śpimy, a tu wpada, ten o tu i wrzeszczy w niebo głosy! –żywo gestykulował Krajewski
-dobrze, proszę usiąść, a teraz proszę strony o mowę końcową, Pani prokurator
-dziękuję –Klaudia wstała –dla każdej osoby, ta ukochana jest najważniejsza, mój klient nie zrobił nic złego, on tylko troszczył się o swoją przyjaciółkę, a ta niewdzięczna odpłaciła mu się takim świństwem. No bo przecież każdy z nas chce dla bliskich osób jak najlepiej i tak właśnie chciał Pan Zapała, on to robił z czystej miłości, a jednak niewdzięczność i wściekłość wzięły górę, nad doktor Woźnicką. Wysoki Sądzie wnoszę o nałożenie kary uzupełniania papierów doktora Zapały przez doktor Woźnicką w okresie dwóch miesięcy, o uznanie ją winną, o stawiania kawy do końca tygodnia dla wszystkich tu zebranych
-co przecież ja zbankrutuje! –poderwała się Woźnicka
-proszę o spokój Stefan uderzył łyżką czyli młotkiem o kubek
-oraz o pokrycie kosztów dwóch szamponów dziękuję –Klaudia usiadła
-Panie mecenasie –Stefan spojrzał w stronę Konicy
-dziękuję –wstał –nikt z nas nie chce być więziony, a już takie wyczyny, które dokonał poszkodowany podchodzą pod ubezwłasnowolnienie, przypominam iż doktor Woźnicka żyje w ciągłym stresie, a może to się Przemowi nie spodoba, a może on uważa inaczej. Takie życie, bez partnera, w ciągłym stresie doprowadza każdego do szaleństwa i kieruje do podjęcia tak desperackich kroków jakie podjęła moja klientka, tak więc wnoszę o uniewinnienie  doktor Woźnickiej od zarzucanego jej czynu oraz nałożyć na nią kosztu pokrycia dwóch szamponów dziękuje –Konica usiadł
-wyrok zostanie podjęty po naradzie –wszyscy wstali a Adam zanucił dziwną piosenkę, wszyscy spojrzeli na niego pytająco
-no co musiały być efekty –rozłożył ręce
Po pięciu minutach przyszedł Stefan, a gdy usiadł wszyscy uczynili to samo
-wyrok Sądy Okręgowego w Leśnej Górze jest następujący –Stefan aby cos zobaczyć, musiał odsunąć od siebie kartkę na pół metra –uznaje oskarżoną za niepoczytalną w trakcie wykonywania zarzucanego jej czynu, uznaje za winną oraz skazuje na pokrycie kosztów jednego szamponu –wszyscy byli zadowoleni z wyroku, gdyż Aga nie musiała wydać dużo kasy, ale została uznana za winną
-Ty chyba minąłeś się z powołaniem? -zapytał Stefana Ruud
-oj chyba tak -oboje się zaśmiali

Tymczasem Falko stał z Wiki przed hotelem
-dziękuję za świetny wyjazd i mile spędzony czas
-to ja dziękuję Pani doktor, to co do zobaczenia jutro na dyżurze?
-oczywiście –on chwycił jej dłoń i ucałował


Next będzie dopiero w poniedziałek, albo we wtorek, dlatego standardowo proszę o komentarze <3 /Meredit

2 komentarze: