-hej –powiedziała Wiki wchodząc do kuchni
-hej –odpowiedziała jej blondynka popijając poranną kawę
–jak było na wyjeździe?
-musiałam spać z Falkowiczem –Agata słysząc to prawie
zadławiła się napojem
-jak to?
-no bo zarwałam łóżko i musiałam spać z nim na podłodze,
zresztą nieważne a jak Tobie układa się
Adamem?
-na razie byliśmy na jednej kolacji –uśmiechnęła się
-a co to za uśmieszek?
-a nic, nic on jest zupełnie inny, taki ciepły ale męski,
romantyczny i przystojny –blondynka rozmarzyła się, nawet nie zauważyły, że
Adam stał pod drzwiami i wszystko słyszał
-słyszałam też o sprawie sądowej –obie zaśmiały się –kto Cię
bronił? –upiła łyk kawy od przyjaciółki
-Konica, a Zapałę Klaudia
-myślisz, że coś między nimi będzie?
-myślę, że ich do siebie pociąga
-jak Falkowicza do Ciebie
-co Ty powiedziałaś wredna małpo?
-że ładna dzisiaj pogoda –wyszczerzyła śnieżno białe zęby
-że ładna dzisiaj pogoda –wyszczerzyła śnieżno białe zęby
…
-otwieramy szampana! –do kuchni wpadł Borys z wielką butlą
szampana
-z jakiej okazji? –spytała się Agata
-człowiek nie wielbłąd pić musi –skomentował po dłuższym
zastanowieniu Borys
-tak Borysowi zdecydowanie odwodnienie nie grozi
–uśmiechnęła się ruda
-o kurwa –skomentował Jakubek, gdy zrobił dziurę na wylot w
suficie od korka
-czy Ty nie możesz chociaż raz zrobić czegoś dobrze? A przynajmniej
czegoś nie spieszyć! –wybuchła Agata przeczuwając kolejną awanturę zrobioną
przez Zapałę
-cześć! –jakby tego było mało w hotelu pojawił się Przemo
-o hej! –wyskoczyła do niego Woźnicka –chodź przejdziemy się
–pociągnęła przyjaciela w stronę parku
…
-wzywałeś mnie –Wiktoria weszła do gabinetu Falkowicza
-tak jesteś mi potrzebna –wstał zza biurka i podszedł do
niej blisko, niebezpiecznie blisko. Odgarnął niesforny kosmyk za ucho. Ona
przymknęła oczy, była gotowa, aby posmakować jego ust, lecz ten szepnął jej do
uch –do konsultacji na izbie –wyszedł zadowolony z gabinetu, a ta spalona ze
wstydu tuż za nim
-a więc który tez pacjent? –próbowała jakoś załagodzić
sytuację
-spod 6 proszę –podał jej teczkę –swoją drogą ładnie Pani
pachnie –zaśmiał się
-słucham? –spytała zdezorientowana
…
-zdefiniujmy pojęcie kłamca. Ty często mówisz, że ja kłamię,
a może ja Cię po prostu chronię? Nie okłamywanie podawane jest też często pod
zatajanie prawdy, sens w tym, że –Agata chcąc zapewnić czas Borysowi ciągnęła
swój monolog
-Agata daj mi spokój, zapewniasz komuś czas prawda?
-nie powiem, że tak i nie zaprzeczę –próbowała jakoś z
sytuacji
-Aguś! –podbiegł do nich Adam –dasz się zaprosić?
-gdzie? –odpowiedziała z uśmiechem
-niespodzianka
-mogę tato? –Aga spojrzała na Przemka
-idź, a Ty skrzywdź ją
to Ci gały wydrapię –Adam zasalutował i wziął pod rękę Woźnicką kierując się do
samochodu
…
-witam Panią nazywam się Wiktoria Consalida i jestem
chirurgiem pozwoli mi Pani się zbadać?
-oczywiście, jakie miała Pani dolegliwości?
-częste i intensywne bóle brzucha, wymioty, bóle głowy
-yhym będziemy Panią obserwować, zrobimy tomograf,
morfologię, mocz i ob. –uśmiechnęła się i razem z Falkowiczem wyszli z Sali
-nie wiedziałem, że jesteś taka
-jaka? –zaciekawiła się
-taka Pani psycholog
-co? –stanęli przed jego gabinetem
-nie ważne –posłał jej jeden z jego rozbrajających
uśmieszków
-a może Pan by chciał takiej porady od Pani psycholog
–figlarnie się uśmiechnęła
-czemu nie? Zapraszam –jak to dżentelmen przepuścił ją w drzwiach
do swojego gabinetu
…
-Adam daleko jeszcze? –blondynka miała na oczach opaskę i
nic nie widziała, a prowadził ją za rękę Krajewski
-jeszcze pięć minut
-ale mam szpilki a idziemy po jakiejś trawie –nie wiele
myśląc chłopak wziął ją na ręce
-wygodniej? –uśmiechnął się
-mi tak, ale Tobie nie
-jesteś lekka jak piórko
-jasne
-no pewnie –postawił ją –gotowa?
-gotowa –zdjął jej opaskę, a jej oczom ukazał się drewniany
domek, wokół same lasy i wielkie jezioro
-i jak się podoba? –powiedział, gdy ich oczom ukazała się
śnieżnobiała klacz
-pięknie tu, a to Twój konik?
-tak, moja pasja jazda konna
-żartujesz? Moja też
-dlaczego nigdy nie mówiłaś?
-bo nigdy nie pytałeś –klacz imieniem Demeter podeszła do
nich –kto się nią zajmuje
-mam od tego ludzi
-to dlatego nigdy nie masz kasy
-yhym, zapraszam Cię do domu na obiad
-chętnie tylko mam jedno pytanie
-mianowicie?
-masz dom, klacz, jesteś świetnym chirurgiem, a zachowujesz
się jak dzieciak
-chciałem się jeszcze wybawić
-rozumiem idziemy
-oczywiście chodźmy
…
-no słucham –Falkowicz rozsiadł się w fotelu naprzeciwko
Consalidy
-kto tu jest psychologiem ja czy Ty? –zapytała rozbawiona
-i ja i Ty słucham Twojej historii
-do czego to doszło, żebym się zwierzała przełożonemu, który
zaledwie trzy miesiące temu chciał mnie zabić
-najpierw Ty potem ja
-okej, a więc
-nie zaczyna się zdania od a więc –upomniał ją
-no weź –wystawiła mu język –urodziłam się w Hiszpanii
mieszkałam tam, spędziłam praktycznie całe dzieciństwo a w wieku 16 lat zaszłam
w ciążę i urodziłam moja córkę Blankę
-a ojciec?
-a ojciec wyjechał i ani kontaktu, ani alimentów
-przykro mi
-a mi nie, bo nie poznałabym tylu osób w Polsce
-dlaczego wróciłaś do Polski?
-tu są moje korzenie i strasznie tęskniłam teraz Twoja kolej
-strasznie długa historia
-mamy czas –oparła się wygodnie o oparcie fotela
…
Agata siedziała w salonie i czekała na Adama, który robił obiad.
Kobieta była zachwycona wnętrzem drewnianego domku. Ciepłe wnętrze, kominek
dodawały nastroju temu niesamowitemu miejscu. Za domkiem była niewielka
stajenka, w której były dwa konie. Jedna biała klacz Demeter i kasztanowaty
ogier Desperado. Nieco dalej był wielki staw, otoczony przez lasy i pola, które
przecinała małą dróżka, prowadząca w głąb lasu.
-mam nadzieje, że nie znudziłaś się czekaniem –postawił przed
nią talerz z naleśnikami –wybacz nie mam
nic innego, dawno tu nie byłem
-i to Twój błąd, gdybym ja miała taki domek odcięłabym się
od cywilizacji
-nic nie stoi na przeszkodzie, możesz tu ze mną zamieszkać
-jasne, jedz bo wystygnie –próbowała wybić go z tematu
-chcesz zmienić temat? –rozgryzł ją
-nie no skąd
-a ja mam świetny pomysł –klasnął w dłonie
-tak? Ciekawe jaki?
-przejedziemy się na koniach
-masz rację w sukience i szpilkach, ale ja mam coś
specjalnie dla Ciebie
-o ciekawe
-miałem Ci to dać na imieniny, ale teraz bardziej się
przyda, od Consalidy wiem, że tego potrzebujesz –podał jej prezent, w którym był
cały zestaw do jazdy konnej, od toczka po buty
-o matko dziękuję –pocałowała go w policzek
-a już nie przytulisz? –zrobiła to o co poprosił
...
-resztę mojej historii już znasz –Falkowicz nalał do dwóch
kieliszków whisky z czego jeden postawił przed Wiktorią
-ale tak w pracy?
-w pracy nie w pracy pić trzeba
-żeby się nie odwodnić –wypiła całą zawartość szklanki z
trudnością przełykając złoty trunek
-nie smakuje Ci? –zaśmiał się
-nie pije whisky –skrzywiła się jeszcze bardziej
-swoją drogą nie wiesz, gdzie jest mój braciszek?
-pewnie z moją przyjaciółką na randce
-z Panią Agatą? –zdziwił się
-tak też mi się wydaje to dziwne
-dwaj bracia z przyjaciółkami –upił łyk Jack Daniel’s
-słucham? –zdziwiła się
-nic nic
…
-i jak? –blondynka w czarnym stroju do jazdy konnej wyszła z
łazienki
-nawet w takim stroju wyglądasz ślicznie –Adam był
zachwycony wyglądem kobiety –idziemy?
-pewnie –wyszli z domu. Doszli do koni, wyczyścili je,
osiodłali i ruszyli w teren
-wygodnie Ci się jedzie na Demeter
-bardzo wygodnie –poklepała klacz po szyi –dlaczego akurat
mi pokazałeś to miejsce
-bo Ci ufam, podobasz mi się i staram się o Ciebie
-dlaczego akurat o mnie?
-nie kocha się za coś, tylko pomimo –kobieta zaczerwieniła
się
-dobra nie bajeruj
-nie bajeruje
-a jak Ty to sobie w ogóle wyobrażasz? –zapytała bez
wyrzutów
-ale co?
-nas
-związek? Normalnie
-obiecaj mi coś
-obiecuję
-ale jeszcze nie wiesz co.. Obiecaj mi, że nie będziesz mnie
zdradzał, tyle pił, sprowadzał sobie panienki i że będziesz miał do mnie
szacunek
-obiecuję –położył rękę na piersi –ale mam to traktować jako
tak? –uśmiechnął się
-starasz się, więc dam Cię te szanse –podjechał do niej i
pocałował w usta
-ale mam nadzieje, że nie kryjemy się z tym
-no oczywiście, że nie
-jestem najszczęśliwszy na świecie! –wykrzyczał na cały las,
a ta mrugnęła do niego
…
Falkowicz z Wiktorią już dawno skończyli dyżur, ale
siedzieli u niego w gabinecie z tym, że ona trzeźwa
-i widzisz złotko tak to w życiu bywa, Ty się starasz, a oni
Cię za największego zbuja podają i jak psa chcą wygryźć
-Andrzej chodź już jesteś pijany odwiozę Cię do domu
-ale powiedz, że mnie kochasz –był tak pijany, że nie
kontaktował
-kocham Cię, ale chodź już –był to dość nietypowy Wiktoria
szła pod rękę z pijanym Falkowiczem. Pojechali do jego willi a samochód odholowali
pod jego dom.
-bo ja kooocham oczy Twoje do szaleństwa, do wieczora, żono
moja! –Andrzej śpiewał a raczej darł się na całą wille
-idziemy na górę do łóżka, a Ty ze mną?
-tak tak –poszli na górę Andrzej rzucił się na łóżko i
natychmiast zasnęła Wiki uśmiechnęła się napisała mu kartkę
Podziękujesz mi jakąś
ciekawą operacją, skandalu raczej nie było, a Twój samochód stoi zaparkowany
przed bramą. Consalida
Wróciła do domu, Przemo co prawda słyszał plotki w szpitalu,
ale Wiki nie zwróciła na niego najmniejszej uwagi i poszła do siebie do pokoju
lekceważąc piskliwy głosik przyjaciela
…
-było świetnie –Agata przebrana wyszła z łazienki i rzuciła
się koło Adama na kanapę
-musimy tak częściej przyjeżdżać –objął ją
-koniecznie, wracamy?
-yhym –i oni wrócili do hotelu, tym razem Agata spała z
Adama u niego w pokoju w zupełności bagatelizując uwagi Zapały
Miało być jutro, albo we wtorek, ale jest dzisiaj. W tym
tygodniu będzie jeszcze jedno lub dwa opowiadania bo wylatuje na tydzień w
niedziele i mnie nie będzie <3 Cieszycie się, że dzisiaj dodałam
opowiadanie? :) /Meredit
super pisz tak dalej proszę next bo ciekawie piszesz i lubie czytać twoje opowiadania
OdpowiedzUsuńSuper. Bardzo podobały mi się także poprzednie części (byłam na wakacjach, nie miałam nawet wolnej sekundy, żeby komentować). Miałaś świetny pomysł z tym wyjazdem na wieś, choć lekko mnie zdziwiło to co oni tam robili, no bo w końcu pojechali chyba jako lekarze, ale genialnie Ci to wyszło. Ta część także wspaniała. Pijany Falkowicz śpiewający disco polo - super. Padłam wręcz czytając to, tylko skąd profesor zna takie piosenki, eee nieważne, gdyby się tak zacząć przyczepiać do opowiadań to ciekawe ile moje by miały takich "bardzo ważnych" uwag :D
OdpowiedzUsuńOgólnie opowiadanie świetne i bardzo fajnie, że opisujesz także relację Agaty i Adama.
Zajebiste - Oliwia Kubicka
OdpowiedzUsuńkiedy next błagam
OdpowiedzUsuń